poniedziałek, 3 stycznia 2011

Ruski ekstrem. Jak nauczyłem się kochać Moskwę.

Wydawnictwo: Carta Blanca
Autor: Boris Reitschuster
Rok: 2010
Ilość stron: 200
Cena: 27 zł


Kraj złotych kopuł monastyrów, wielkich rzek i otwartych ludzi. Kraj Dostojewskiego, Lermontowa, Majakowskiego i Eisensteina. Krwawej historii i melodyjnego języka. W podróż po Moskwie właśnie, zaprosi Was Boris Reitschuster, autor wyżej wymienionego „Ruskiego ekstremu”. 
Udowadnia w nim, że absurdy otaczającego nas świata nigdzie nie są tak widoczne jak w tym ogromnym mieście o złotych dachach i złotych kartach kredytowych. Przemieszanie wielkiego świata, biurowców, drapaczy chmur, firmowych sklepów jak z Fifth Avenue, salonów Bentleya z uliczną sprzedażą raków i kwasu chlebowego z beczkowozów. Tu „babuszki” zbierają pieniądze na pożywienie dla królików, które wynoszą codziennie w akwarium na główną ulicę, tzw. Arbat. W parku natomiast spotkasz prawdziwego niedźwiedzia, spacerującego z własnym opiekunem. W obliczu tych drastycznych kontrastów i załamań świata rzeczywistego nie ma innej rady, jak osłodzić sobie czas kropelką jarzębiaku lub eterycznym smakiem jakiejś mikstury, rodem z opowieści Wieniedikta Jeraflejewa .
Ruski ekstrem ” nie jest książką o polityce, ale o stylu życia w Rosji. O tym, co może szokować w Rosji cudzoziemca. Bagaż historyczny tego miejsca jest niesamowity. Dodatkowo ma się wrażenie egzystowania na paru płaszczyznach czasoprzestrzeni równocześnie.
Ruski ekstrem – takim mianem określają Rosjanie wszystkie przygody, przeszkody, potworności i absurdy, które oferuje im codzienność. Wywodzi się ono od angielskiego słowa extreme, a cyrylicą zapisywane jest jako extrim i tak też jest wymawiane”.
Boris Reitschuster przybliża nam rosyjską codzienność, opisując na przykład nowobogackich Rosjan zabezpieczających swoje luksusowe limuzyny przed kradzieżą, smarując je „magiczną” kurzą krwią. Autor przyznaje, że nie ma ani drogiego samochodu, ani ochoty upuszczać krwi domowemu ptactwu, postanowił więc lekko zmodyfikować metodę ochrony auta – swoja ładę nivę odstawia po prostu pod drzewo, na którym gnieżdżą się gołębie. Uboczne produkty procesu trawiennego ptaków doskonale spełniają swoją funkcję - samochód nie wygląda apetycznie i nie kusi właścicieli lepkich rączek.
To nie wszystko jeśli chodzi o „niepowtarzalne” doświadczenia autora. Reitschuster oburza się również na głośne rozmowy przez telefony komórkowe w trakcie spektakli teatralnych, dziwi się, kiedy znajomy prosi go by go zwymyślał, a potem opluł (!) bo to pomoże mu szczęśliwie zaliczyć ważny egzamin lub gdy taksówkarz zatrzymuje się w nocy na przedmieściach i zdecydowanie odmawia dalszej jazdy, gdyż czarny kot przebiegł mu drogę…
Jeśli lubicie takie „smaczki” zaprawione wschodnim klimatem, kochacie przygody i niebanalne przeżycia „na krawędzi”, to lektura „Ruskiego ekstremu” jest dla Was obowiązkowa…


Autorem tekstu jest :
Ewelina Cofała

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz