wtorek, 23 listopada 2010

Jack Orlando

Premiera: 10 czerwca 1998
Gatunek: przygodówka
Producent: TopWare Interactive
Wymagania: Każdy działający komputer

Polacy mają dryg do robienia dobrych przygowódek. W latach ’90 powstało wiele świetnych i interesujących tytułów, np. Teenagent, będący dzisiaj perełką w kolekcji gier. Jednak najlepiej z tego okresu zapamiętałem Jacka Orlando, utrzymanego w wyciekającym z  ekranu klimacie ameryki z okresu prohibicji.

Prawdziwe kłamstwa
Fabularnie produkcja stała na wysokim poziomie, scenariusz czerpał garściami z kina gangsterskiego. Nie zdradzając zbytnio fabuły – tytułowy Jack Orlando, były policjant, najlepszy w swoich fachu, teraz prywatny detektyw zatapiający smutki w kochanej whisky. Pewnego dnia wracając z baru, przypadkowo zostaje wplątany w wir wydarzeń. Budzi się rano na ulicy, a jakimś zaułku z trupem obok siebie, niedługo potem zostaje aresztowany. Dzięki znajomości z komendantem udaje mu się zyskać 48 godzin, na oczyszczenie się z zarzutów. Potem będzie jak filmie – uwodzicielska piękność, intryga mafijna i mnóstwo niejasnych śladów – cud, miód i orzeszki. Postacie występujące w grze zostały genialnie zdubingowane, dzięki czemu gracz jeszcze bardziej wkręca się w akcję.

Moje miasto, moje sny
Lokacje jak przyjdzie nam zwiedzić zapadają w pamięć. Ręcznie wykonana, szczegółowa grafika i doskonale dopasowane i stonowane kolory tworzą wyjątkową atmosferę tamtych lat. Muzyka przygrywają w trakcie rozgrywki wywołuje ciarki na plecach, nie należy się więc dziwić, ze została wydana także jako soundtrack i znalazła wielu nabywców – jazzowe i swingowe kawałki mają w sobie nutkę nostalgii nadającej się do przemyśleń. Na wielki plus należy zaliczyć także poziom zagadek – wymagają pogłówkowania i nieraz szybkiej reakcji, jak np. w jeden w pierwszych scen, kiedy to zostajemy zaatakowani przez podejrzanego murzyna, a na domiar złego gap z okna obserwuje całe zdarzenie dopiero od połowy walki i znowu mamy problem.

Happy end
Jak przystało na solidną przygotówkę zakończenie jest pozytywne i nieco patetyczne, szkoda jednak, że nie zapada w pamięci tak samo jak cały ciąg fabularny, wyraźnie nieco odstaje od gry.
Dla osób chcących posmakować tego klimatu i pomóc Jackowi w oczyszczeniu się z zarzutów, mam złą nowinę – jest to biały kruk, wątpię, że jeszcze możną ją dostać, pozostaje więc obserwacja allegro. Czas poświęcony na szukanie gry jest wart swojej cany, i zapewne nieraz będziecie wracać do przygód detektywa.


Autorem tekstu jest:
Łukasz Chojnacki 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz