środa, 24 listopada 2010

Watchmen - Strażnicy

Reżyser:  Zack Snyder
Scenariusz: Alex Tse, David Hayter
Muzyka: Tyler Bates
Kraj: USA, Wielka Brytania
Premiera:
Polska: 6 marca 2009
Świat: 23 lutego 2009
Gatunek: Dramat, Akcja, Sci-Fi
Długość: 163 minuty


Strażnicy to nie jest film o superbohaterach, choć takowych można tutaj znaleźć. Strażnicy to nie jest film political fiction, choć mamy tutaj i wygraną przez amerykanów wojnę w Wietnamie, rozpoczynającą się właśnie (amerykańską) kampanię w Afganistanie i Nixona który po raz trzeci zostaje prezydentem Stanów Zjednoczonych. Czym więc Strażnicy są?

Snyder zrobił rzecz niebywałą: w jednym filmie zawarł opowieść detektywistyczną, miłosną, science – fiction, political fiction i dramat obyczajowy. I zrobił to w taki sposób że ta mnogość jest z jednej strony niemal niezauważalna, a z drugiej na tyle wyraźna, by przykuć uwagę widza, nie pozwolić mu odejść od ekranu.
Akcja filmu przenosi nas w lata osiemdziesiąte XX wieku. Amerykański Sen, przy współudziale Strażników stał się rzeczywistością. Jednak nie każdemu dane było poczuć, jak smakuje. Zamaskowani mściciele zostali zdelegalizowani, a ci, którzy nimi kiedyś byli próbują wieść normalne życie. Jakby tego było mało, ktoś zaczyna zabijać jednego po drugim, a nad światem unosi się ponure widmo wojny nuklearnej...
Scenarzyści wespół z reżyserem kreślą śmiałą wizję świata ponurego, pesymistycznego, nieco odrealnionego i jednocześnie niepokojąco prawdziwego, który zamieszkują chyba najbardziej wiarygodni herosi w historii. Z jednej strony brak tutaj jakiegoś wyraźnego podziału na dobro czy zło, z drugiej zaś postacie Sowy czy Rorschacha trudno nazwać neutralnymi (Sowa to klasyczny rycerz, Rorschach zaś to prawicowy oszołom, którego nie sposób nie polubić). Częste retrospekcje przybliżają nam każdego z bohaterów: pokazują jego historię, to jak kształtował się ich światopogląd, jakie łączą ich relacje co w efekcie pozwala nam ich zrozumieć. Każdy dąży przecież do wspólnego celu, choć z różnych pobudek.
Strażnicy to również uczta dla uszu i oczu. Przesycone detalami sceny, doskonale skomponowane z muzyką (scena pogrzebu), często symboliczne (scena wybuchu bomby atomowej). Spokojna, niemal „teatralna” praca kamery świetnie kontrastuje z dynamiką akcji dzięki czemu nie skupiamy się na jednym elemencie ale na całości. O tym że efekty specjalne to klasa sama w sobie nawet nie trzeba wspominać. Nie będziemy na nie zwracać większej uwagi, skupimy się raczej na historii, bo to ona jest tutaj najważniejsza.
Jeśli macie dość hurraoptymistycznych filmideł z superbohaterami w rolach głównych, a najnowszy Batman to dla was wciąż za mało, musicie koniecznie zobaczyć Strażników. Faceci w głupich kostiumach już nigdy nie będą tacy jak dawniej.




Autorem tekstu jest:
Kamil Bańbor

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz