poniedziałek, 22 listopada 2010

Skins

Twórcy: Jamie Brittain, Bryan Elsley
Do obejrzenia: Internet
Rok: 2007
Gatunek: Młodzieżowy, dramat, komedia


Seriale dla młodzieży… Sama kategoria sprawia, że ma się ochotę prychnąć. To przecież miałkie problemy nastolatków, którzy włócząc się po korytarzach nowoczesnych szkół prezentują designerskie kreacje prosto z wybiegów.
Skins jest inne. Skins jest lepsze. Skins jest legendą.
Moja przygoda z serialem zaczęła się podczas trwania pierwszego sezonu w Wielkiej Brytanii, bo to wyspiarska jest produkcja. Doszły mnie słuchy, że seria ta okrzyknięta jest jako skandaliczna, obsceniczna i.. prawdziwa. Nie potrzebowałam lepszej mobilizacji. No i wpadłam po uszy. Ekipa z Bristolu stała się mi więcej niż bliska. Po prostu- kumple!
Co jest takiego w tym serialu? Przede wszystkim bohaterowie z krwi i kości. Nie są idealni, nie mają pięknych domów na przedmieściach, ubierają się w sieciówkach i spędzają czas na balowaniu. Owszem, bywają zbyt dojrzali na swój wiek. Ich problemy- anoreksja, narkotyki, samotność, przypadkowy sex, nakazy religijne, to nie błahe dylematy. Nie radzą sobie z nimi, a wsparcie od rodziców nie przychodzi. Dorośli są potraktowani niezwykle groteskowo, ironicznie i często bywa, że to ich pociechy lepiej radzą sobie z natłokiem nieoczekiwanych zdarzeń.

Scenariusz do serialu pisali młodzi ludzie, studenci i to właśnie ich rozterki rozważamy. Bez cenzury. Każdy z bohaterów jest inny i mocno skomplikowany. Jest Tony, gwiazda szkoły o twarzy anioła i jak najczarniejszej duszy i jego dziewczyna Michelle (to chyba najsłabsza postać)- piękna, nieco głupia i mimo wszystko zakompleksiona, oraz najbliższy przyjaciel Sid- ofiara losu, wiecznie spóźniony i śmiertelnie zakochany w Michelle. Anwar i Maxxie, to dwa różne światy. Pierwszy jest Muzułmaninem, który zamiast studiować Koran woli kobiece ciała (tego chłopaka później zobaczyliśmy w „Slumdog Millionaire” Dannego Boyle’a) i Maxxie- gej tancerz. Mieszanka wybuchowa. Jal, to chyba najbardziej poukładana osoba. Córka znanego producenta muzycznego , wychowana bez matki, zaknięta i nieco z boku wydarzeń. I ostatni duet, przyznam szczerze moi absolutni faworyci, Cassie i Chris. Cass ma problemy z odżywianiem, jest niezwykle neurotyczna i po prostu... urocza. Z jej ust padają często słowa „oh Wow, Lovely” i one właśnie najlepiej ją opisują. Chris, to zawadiaka, showman i, mówiąc bez ogródek, ćpun. Jednak nie ma sposobu, by go nie polubić. Pojawia się jeszcze tajemnicza Effy, młodsza siostra Toniego, ale ona królować będzie w sezonie trzecim i czwartym, tzw. drugiej generacji.
Plusem serialu jest świetna muzyka. Twórcy sięgają po najnowsze, alternatywne kawałki, głównie brytyjskich artystów. Każdy odcinek ma osobny soundtrack, naprawdę warty grzechu. Są niezłe zdjęcia i wciągająca fabuła. Dołożę jednak łyżkę dziegciu- pomysł na kolejne serie. Przywiązani do „naszych” bohaterów po dwóch sezonach poznajemy zupełnie nowych ludzi, których perypetie przyjdzie nam oglądać. Niebawem wejdzie sezon piąty, który znów niesie zmiany. To odstraszyło widzów, ale zaś ci, którzy przygodę ze Skins rozpoczęli od ekipy numer dwa, są zachwyceni. Serial świeży, szokujący i dziwnie bliski realnemu żuciu. No i gwarantuję- nie do wyemitowania w telewizji publicznej.

Trailer 

Autorem tekstu jest:
Milena Wrzesień

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz