wtorek, 23 listopada 2010

Michael Buble "Crazy Love"


Wydawnictwo: Reprise Records
Rok: 2010
Gatunek: Jazz / Singer-Songwriter / Blues / Vocal
Cena: brak informacji

Cd1
1. Cry Me A River
2. All Of Me
3. Georgia On My Mind
4. Crazy Love
5. Haven't Met You Yet
6. All I Do Is Dream Of You
7. Hold On
8. Heartache Tonight
9. You're Nobody Till Somebody Loves You
10. Baby (You've Got What It Takes) [with Sharon Jones & the Dap-Kings]
11. At This Moment
12. Stardust (with Naturally 7)
13. Whatever It Takes (with Ron Sexsmith)
14. Some Kind Of Wonderful

CD 2
1. Hollywood
2. At This Moment [live]
3. Haven't Met You Yet [live]
4. End Of May
5. Me And Mrs Jones [live]
6. Twist And Shout [live]
7. Heartache Tonight [live]
8. Best Of Me



Co? Babl? Bu, bu co?” - zapytał mnie kiedyś jeden ze znajomych. „Buble do jasnej cholery, to włoskie nazwisko” - odpowiedziałem. Michael Buble to jazzman naszych czasów, mało znany w Polsce. A niedawno została wydana reedycja jego najnowszej płyty „Crazy love”.

Pewnego dnia, powędrowałem do Empiku i zapytałem Panią w informacji o płyty Michael'a Buble. Była pewna że mylę wymowę, albo to przez słaba dykcję – nazwisko było jej nieznane. Musiałem ją przekonywać, że jeżeli wpisze nazwisko tak jak mówię to wyskoczą jej odpowiednie wyniki.

Pracownicy sklepu z płytami muzycznymi nie znającymi takiego wokalisty to wstyd. Michael Buble przez lata odświeżył wszystkie największe standardy muzyki jazzowej a od około 2-3 płyt dodaje własne kompozycje. Płyta „Crazy love Hollywood edition” niedawno trafiła do sklepów.

Oprócz takich standardów jak „Georgia on my mind”, która znalazła się na podstawowej wersji płyty można znaleźć 3 nowe piosenki oraz kilka nagrań z koncertów. Płytę reklamuje skoczne, nieco szalone „Hollywood” do którego niedawno nagrano teledysk. W nim, Michael przebiera się między innymi za James Deana, Clinta Eastwooda i... Justina Biebera.

Do kogo kierowana jest płyta? Dla tych którzy są zmęczeni muzyką z Mtv. Kompozycje w większości są liryczne, pełne klimatycznych dźwięków i tego czego brakuje w muzyce bardziej popularnej.

Oczywiscie trudno przekonywać fana rocku że spodoba mu się taka muzyka, szczególnie kawałki wyjątkowo powolne jak „Hold on” czy „Best of me”. Podobnie jak na poprzednich płytach, również kawałki pełne dynamizmu i „kontrolowanej improwizacji” nie spodobają się takiemu słuchaczowi. Dlaczego? Chodź recenzuję płytę najnowszą, polecam sięgnięcie po „Orange Coloured sky” z płyty Call me irresponsible.

Ciekawostką może być fakt, że na stronie oficjalnej jest opcja skierowana dla tych którzy mają „Crazy love” i płacąc nie chcą dotać drugi raz tej samej płyty – można kupić tylko tę dodatkową.




Autorem tekstu jest:
Damian Łukowiak 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz