środa, 24 listopada 2010

Maczeta

Reżyser:  Robert Rodriguez, Ethan Maniquis
Scenariusz: Robert Rodriguez, Alvara Rodriguez
Muzyka: Chingon
Kraj: USA
Premiera:
Polska: 26.11.2010
Świat: 01.09.2010
Gatunek: Akcja
Długość: 105 minut

Z trudem silę się na obiektywizm. Moi ulubieni filmowi bracia bliźniacy Rodriguez&Tarantino zawsze gwarantują dobrą zabawę i grę z konwencją gatunkową. Intelekt, poczucie humoru i porządną rzeźnię. Proszę Państwa, „Maczeta” to kino dla niegrzecznych chłopców, twardych lasek i koneserów filmów klasy B. A nawet Z. (Zed’s dead;).

Na planie spotyka się doborowe towarzystwo, które może flagować gatunek kina akcji. DeNiro, Seagal, Trejo (wcielający się w tytułowego bohatera), Marin czy słynny policjant z Miami- Don Johnson. Do tego kilka ślicznotek pierwszej ligi- Jessica Alba czy Michelle Rodriguez i zbuntowane dziecko show biznesu Lindsay Lohan (kokaina gra z LiLo także i w filmie). Wszyscy już zebrani, zatem możemy rozpocząć naprawdę ostrą jatkę. Bo jest to obraz jawnie nawiązujący do ukochanego przez wielu kina exploitation. Zatem są wybuchy, niedorzeczne zwroty akcji, jeszcze bardziej absurdalne sceny walki, gdzie kończyny latają po całym ekranie, krew leje się strumieniami, a dla kurażu Maczeta używa jelit jako liny. Do tego przechadzają się bardzo roznegliżowane panienki. Jest klawo, jest zabawa.
Zdaję sobie sprawę, że to nie kino dla każdego. To film zrobiony z przymrużeniem oka i tego od widza oczekuje. Trudno mówić o wirtuozerii w obrazie, który po prostu ma zgrywać taniochę niskiej klasy. Jedno, co pewne i godne uwagi, to świetna muzyka. Rockowa, ale z domieszką latynoskiego mariachi i ranczera. Chingon, bo tak się zwie zespół odpowiedzialny za brzmienia, to twór Roberta Rodrigueza powstały w 2004 roku. Zaszczycił swą obecnością już ścieżki dźwiękowe „Kill Billa”, „Grindhouse” czy „Pewnego razu w Meksyku”.
Ja zapraszam do kina. Najlepiej w grupie dobrych kumpli. Chyba, ze ma się pewność, iż partnerka jest fanką ucinanych głów.





Autorem tekstu jest: 
Milena Wrzesień

2 komentarze:

  1. Ten meks to najbrzydszy aktor na świecie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. jest jeszcze ron perlman.!
    to dopiero jest brzydal;)
    http://www.google.pl/images?q=ron%20perlman&oe=utf-8&rls=org.mozilla:pl:official&client=firefox-a&um=1&ie=UTF-8&source=og&sa=N&hl=pl&tab=wi&biw=1366&bih=576

    OdpowiedzUsuń