poniedziałek, 22 listopada 2010

Wszystko co kocham

Reżyser: Jacek Borcuch
Scenariusz: Jacek Borcuch
Produkcja: Polska
Premiera:
Polska: 15 stycznia 2010 
Świat: 18 września 2010
Gatunek: Dramat obyczajowy


Kilka miesięcy temu zewsząd dosięgały nas plakaty „Wszystko co kocham”. Pisano- zbuntowany, nieszablonowy, wreszcie inny. Teraz jest polskim kandydatem do Oscara. To dobry powód, by do niego wrócić. I spytać- czy aby na pewno na tyle dobry?

Jestem fanką dobrej muzyki. Jestem fanką dobrego kina. Chcę w polskim kinie nowatorstwa i młodej krwi. Nie dostałam tego, co chciałam. Ile jeszcze trzeba czekać na film mainstreamowy, który nie będzie lepką komedyjką albo martyrologiczną dłużyzną? Film Borcucha jest gdzieś pomiędzy. Oglądamy szary świat początku lat 80’. Nuda miesza się ze strachem, ale jakoś mało żwawo. W tym bezczynnym pejzażu ukazują się kolorowe ptaki- punkowcy. Młodzi, zbuntowani i ładni, na dodatek.
Ale wcale nie jest dobrze, bo ten punk jakoś mało porywający. Owszem, muzycznie niekiepsko, ale wciąż energia ulatuje. Czasem pojawi się piękna Olga Frycz i wraz z nowym, polskim super star Mateuszem Koścukiewiczem odda się namiętności na nadbałtyckiej wydmie. I tak jest słabo. Nudno. Marazm. Talenty się tam marnują, a słynna Akademia nie poczuje klimatu. A jak poczuje i Oscara dostaniemy, to się biję w pierś i przyrzekam, że będę kochać kino polskie.
Jakie jeszcze plusy poza muzyką i atrakcyjnymi aktorami? Zawsze w formie Andrzej Chyra. Próba stworzenia opowieści nasyconej lekko rozmytymi obrazami ówczesnej Polski. I znów muszę wrócić do muzyki Daniela Blooma, bo ona jest doniosłym wydarzeniem tego filmu.
Moje wrażenia? Lekka historyjka faceta, który dorastał w tamtych czasach i mimo ich szarzyzny czuje nostalgię. Naprawdę nic ciekawego.

PS.: Zwiastun dostarcza więcej rozrywki niż cały film. Lepiej na nim poprzestać.






Autorem tekstu jest:

Milena Wrzesień

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz